Polskiego paszportu nie ma, w Polsce nie mieszka. Dalej uważasz, że to polka? Zamiast Krystyna, wpisywana jest na jej życzenie Christine. Polka? Znam Japończyka, który lepiej mówi od niej w naszym ojczystym języku.
Pani przez Ciebie wymieniona nie interesuje mnie, więc mam gdzieś kim ona jest.
Nie obchodzi mnie kim jest Christine, gdzie mieszka itp. Zwróciłem tylko uwagę na twoje zdanie w którym stwierdziłeś, że jeśli ktoś urodzi się w Wielkiej Brytanii to znaczy, że jest Anglikiem/Angielką. To nie prawda, miejsce urodzenia nie określa narodowości. Potwierdza to choćby przykład tej aktorki, którą wcześniej podałem - Samaire Armstrong, która jest Amerykanką a urodziła się w Tokio.
Wyobraź sobie, gdyby np. jakaś Polka była w ciąży, tymczasowo zamieszkała w Rzymie i tam urodziła to by znaczyło, że jej dziecko jest Włochem?
I już mijasz się z prawdą, gdyż w niektórych państwach miejsce urodzenia określa pochodzenie, głównie w krajach wielonarodowych. Pani o której mówimy urodziła się w UK, jest zatem Brytyjką, jeśli zaś matka, bądź babka była Angielką, to i ona nią jest.
Jest takie powiedzenie - "Z jajka, które kura zniesie w chlewie nie wykluje się świnia". Według tego co piszesz to np. Violetta Villas była Belgijką.
"jeśli zaś matka, bądź babka była Angielką, to i ona nią jest." - a ta zasada to skąd? I co w ogóle znaczy "Angielka"? Bo z tego co wiem "Angielka" to określenia na obywatelkę Anglii i nie ma tu znaczenia żadna matka czy babka, tylko fakt posiadania obywatelstwa danego kraju.
(Btw jeszcze inną sprawą jest wewnętrzne poczucie przynależności do danej narodowości - w teorii można mieć obywatelstwo państwa X, ale kompletnie się z nim nie utożsamiać, bo cała rodzina pochodzi z kraju Y i dana osoba, również się w nim wychowuje).
Normalna. Jeżeli urodziła się w UK i otrzymała tamtejsze obywatelstwo (a tak było), formalnie jest Brytyjką polskiego pochodzenia (po rodzicach). Tak samo jak np. Yvonne Strahovski, która jest Australijką polskiego pochodzenia (jej rodzice - Polacy, wyemigrowali z Polski do Australii).
Formalnie jeżeli rodzice są Polakami, to dzieci też są Polakami. Obywatelstwo to nie narodowość, można mieć kilka.
Nie, nie są. Są wyłącznie pochodzenia polskiego, chyba, że one same będą się określać inaczej.
Upraszczając, formalnie przyjmuje się, że obywatelstwo/miejsce urodzenia = narodowość.
Nie upraszczając, to każdy może określić swoją narodowość samemu - to jest kompletnie subiektywne, wewnętrzne odczucie każdej jednostki (bo sam naród to wspólnota wyobrażona).
I najczęściej wygląda to tak, że człowiek jest najmocniej przywiązany do kultury w której wzrasta. Bo to kompletnie naturalne. Więc jeżeli ktoś urodził się np. w USA, nawet w polskiej rodzinie, to i tak najpewniej będzie się czuł Amerykaninem.
"Upraszczając, formalnie przyjmuje się, że obywatelstwo/miejsce urodzenia = narodowość. "
No to chyba Ty tak przyjmujesz i upraszczasz...
Narodowość to przynależność do określonego narodu. Jest więc to osobiste odczucie, które może wynikać z: urodzenia się w określonym kraju, wychowania się w określonym kraju, intensywnego obcowania z kulturą określonego kraju, posiadania korzeni w określonym kraju, emigracji do określonego kraju itd.
Innymi słowy narodowość danej osoby może wynikać z bardzo wielu przesłanek, bo poczucie przynależności do określonej grupy jest poczuciem indywidualnym danej osoby.
Więc nie ma czegoś takiego jak przejmowanie z automatu po rodzicach narodowości. (Btw ta zasada nie miałaby nawet racji bytu w sytuacji, kiedy rodzice są różnych narodowości, nie mówiąc już o większych mixach kulturowych wśród przodków, które są bardzo często spotykany w krajach nie tak homogenicznych jak Polska, np. UK, USA itd.)
A co do uproszczonego przyjmowania, że obywatelstwo = narodowość, to m.in. w krajach zachodniej Europy tak właśnie jest. Z wiki:
"W języku polskim słowo narodowość oznacza tradycyjnie przynależność lub pochodzenie narodowościowe i etniczne, ale coraz częściej używane jest także w znaczeniu obywatelstwo, co wydaje się być efektem wpływów konwencji panujących w krajach zachodnich, do których Polska należy. W większości z nich, w szczególności we Francji, pojęcie narodowości (fr. nationalité) jest równoznaczne z obywatelstwem zarówno formalno-prawnie, jak i w potocznym znaczeniu. Najczęściej więc w innych krajach zachodnich polskie pojęcie „narodowość” tłumaczone jest, dla podkreślenia niezależności od obywatelstwa, poprzez słowo etniczność (w językach tych krajów)."
"Uczęszczała do szkoły baletowej Royal Ballet „White Lodge”, lecz jej nie ukończyła. Jest absolwentką Webber Douglas Academy of Dramatic Art w Londynie (1969). Po ukończeniu szkoły zmieniła, korzystając z rady dyrektora, pisownię imienia oraz nazwisko z Christina Podleska na Christine Paul. Do używania właściwego nazwiska – Krystyna Podleska – powróciła dopiero po osiedleniu się w Polsce."
'Więc jeżeli ktoś urodził się np. w USA, nawet w polskiej rodzinie, to i tak najpewniej będzie się czuł Amerykaninem''
Niekoniecznie. Wszystko tak naprawdę zależy od tego, jak bardzo rodzice dbali o to, aby język polski i polską kulturę w danej osobie utrzymać. Nawet jeżeli ktoś mieszkał w Stanach, ale się wychował w Polskim domu gdzie wszyscy mówili po polsku to dalej będzie polakiem. https://www.youtube.com/watch?v=eVEE6xnwNQg kanał tego pana jest najlepszym przykładem tego, co mam na myśli.