jak nazywa sie osoba ktora gra postac Robusia?? jak wyglada teraz ?? te pytania nurtuja mnie za kazdym razem jak ogladam film:) ale chyle czoła ...nikt nie nie potrafi tak genialnie wypowiedziec słowa "tatuś"
wydaje mi się że to osoba przypadkowa..
chłopczyk wzięty tylko na potrzebę tej sceny
ewentualnie może być to ktoś z bliższego otoczenia reżysera jak w przypadku chłopczyka w scenie teatralnej ( " Widzisz synku? Tak wygląda baleron!" ). Chłopczykiem tym był sam syn S.Barei..
chłopcem ze sceny z baleronem nie był syn S.Bareji...Syn Bareji, Jan, zagrał scene w aptece, chłopca liczącego ludzi w kolejce... czuwaj!
chylę czoła, zwracam honor :)
zgadza się, chłopca w teatrze zagrał niejaki pan Bartek (nazwisko nie znane)..
Jest to ukazane w filmie dokumentalnym BAREIZM pani Agnieszki Arnold..
na swoje usprawiedliwienie dodam tylko tyle że Jan Bareja (syn Stasia) zagrał epizod w "Brunecie wieczorową porą" mówiąc wiersz (który w filmie nie ukazał się w całości):
Hula Hula wiatr zimowy
Wicher duje w twarz
a dwa Wuje zamarznięte do połowy
doją krowy
i stąd mleko masz :)
w "Misiu" zagrała również córka samego reżysera, jak dobrze pamiętam Katarzyna Bareja, zagrała epizod - sekretarkę palącą papierosa do której przyszła baba z mięsem (Zofia Merle)
Cos nie pasuje w tym wierszyku bo tekst brzmi tak:
CHŁOPAK
Hula, hula wiatr zimowy! Wicher duje w twarz!
MICHAŁ ROMAN
W twarz!?
CHŁOPAK
...uje do połowy...
DZIADEK
Yyy...dosyć, dosyć!
Tzn że nie ma tam słowa "zamarznięte". Skąd wogóle tekst tego wierszyka?
Tekst wymyślili Stanisław Bareia i Stanisław Tym, a całość wierszyka można usłyszeć (dokładnie tak jak tu zostało to napisane) z ust Jana Barei w dokumencie "Bareizm".
Cóż, Robuś to teraz jest pewno przed 40-stką. Co ten aktor teraz robi to trudno powiedzieć, ale takich filmowych "robusiów" to chodzi po ulicach całkiem sporo. Przeważnie są samotni bo trudno aby ułożyli sobie partnerskie związki jeżeli w młodości byli wykorzystywani przez matki do żebractwa oraz wysłuchiwali jaki to ich ojciec był skur...
Oczywiście filmowa scena była bardzo śmieszna, ale jak większość misiowych epizodów mówi coś istotnego, niekoniecznie śmiesznego.