Misia obejrzałam poraz pierwszy dopiero teraz. Urodziłam się w latach 80, bardzo lubię stare komedie: Poszukiwany, poszukiwana; Nie ma róży bez ognia; Kogel - mogel (ulubiony), ale Miś mi się nie spodobał. Doceniam "kultowość", najbardziej za teksty, ale film mnie nie bawi. Myślę że to albo z tego powodu że obejrzałam go tak późno albo dlatego że nie lubię Stanisława Tyma. Ktoś też tak ma?